#136 - Kaczyński chce wsadzić Tuska do więzienia. Macierewicz bezcześci ofiary Smoleńska. Glapiński może stracić luksusowe życie na nasz koszt

Stan Wyjątkowy - Podcast autorstwa Onet - Soboty

Po wprowadzeniu w partii i państwie doktryny o zamachu w Smoleńsku szef PiS Jarosław Kaczyński idzie dalej. Domaga się postawienia przed sądem Donalda Tuska i innych polityków PO, którzy rządzili, gdy doszło do katastrofy, w której zginął jego brat. Nie chodzi jednak wyłącznie o odpowiedzialność ówczesnego rządu za organizację wylotu do Smoleńska. Chodzi o znacznie więcej. „To, że cała ta akcja po Smoleńsku była w istocie wielkim dziełem agentury rosyjskiej, że wywołano nienawiść do ludzi, którzy zginęli w tragicznej katastrofie, że przedtem wywołano nienawiść do człowieka, który reprezentował w sposób naprawdę bardzo poważny i najbardziej właściwy z możliwych polskie interesy, to wskazuje, że ta agentura była i sądzę, że dalej jest w Polsce bardzo potężna” — mówi Kaczyński. Smoleńska radykalizacja szefa PiS otworzyła Antoniemu Macierewiczowi drogę do powrotu z wygnania. Dziś czołowi politycy PiS składają hołd raportowi jego podkomisji, który Kaczyński uznał za idealny opis zamachu. Robi to każdy, kto chce dalej coś znaczyć w obozie władzy — na czele z premierem, który na smoleńskich miesięcznicach zaczął się pojawiać dopiero po tym, gdy w 2015 r. PiS wygrało wybory, a on sam wszedł do rządu. „Możemy utrzymać naszą narodową jedność i przyznać, że Rosjanie są zdolni do wszystkiego, zdolni także do takiej zbrodni, o której ciężko było wcześniej pomyśleć. A dzisiaj podkomisja zebrała na to wystarczająco dużo dowodów, żeby okazało się to niestety prawdą” — stwierdził premier. Morawiecki — wzorem Kaczyńskiego — ostro atakuje Tuska. Zarzuca mu, że to przez niego, „wrak do Polski nie trafił, śledztwo zostało przekazane w ręce tych, którym zależało na ukryciu prawdziwych przyczyn”. „Stan po Burzy” przypomina Morawieckiemu, że tuż przed Smoleńskiem został doradcą Tuska. I pytamy: Panie Premierze, a co Pan zrobił, żeby odwieść Tuska od błędnych decyzji w sprawie Smoleńska, od oddania wraku, od „przekazania śledztwa”? Miał pan na to całe 2 lata, bo był pan doradcą Tuska do 2012 r. Dokładnie w tym samym czasie Antoni Macierewicz przedstawił swój pierwszy raport, w którym dowodził, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Dziś Macierewicz znów szokuje. Nie kolejnym raportem o zamachu — bo publikuje mniej więcej jeden rocznie — ale tym, co umieścił w jego załącznikach. Bo w załącznikach znalazł się dokument z bardzo drastycznymi zdjęciami ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym Lecha Kaczyńskiego. Macierewicz przeprosił, ale w swoim stylu — atakując jednocześnie wszystkich krytyków raportu. „Stan po Burzy” sprawdza, czy rzeczywiście zdjęcia mogły zostać opublikowane bez wiedzy Macierewicza, jak twierdzi on sam. Mamy poważne wątpliwości, bo to Macierewicz nakazał odtajnienie owego dokumentu — znajdującego się w załącznikach raportu — w którym znajdują się drastyczne fotografie. Zrobił to na kilkanaście dni przed publikacją swego raportu. Mamy uwierzyć, że odtajnił coś, czego nie chciał publikować?