Joanna i Marika — polityczna wojna o kobiety. Tusk straszy PiS milionami. Układ Banasia z władzą #OnetAudio
Stan Wyjątkowy - Podcast autorstwa Onet - Soboty
Ta historia naprawdę może mieć wpływ na wynik wyborów. Pani Joanna z Krakowa została osaczona przez policję po tym, gdy połknęła kupione przez Internet środki na wywołanie aborcji i w depresji trafiła do szpitala. Kobieta twierdzi, że policjanci dostali wzmożenia na hasło „aborcja” i za wszelką cenę próbowali dociec, czy ma poronne tabletki i gdzie je zdobyła — dlatego też kazali jej kucać i kasłać, a jednocześnie zabrali laptopa i telefon. Policjanci twierdzą, że w szpitalu jedynie chronili kobietę, która mogła się targnąć na swoje życie, a sprzęt pani Joanny chcieli sprawdzić, by chronić inne kobiety przed zakupem podejrzanych środków. Można byłoby nawet w tę policyjną wersję uwierzyć, gdyby nie to, że zachowanie mundurowych wstrząsnęło lekarzami, zajmującymi się pomocą pani Joannie. Doszło do utarczek policji z personelem szpitala, a medycy to nagrali. To nie są nagrania korzystne dla policji — autorzy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz (ONET.PL) oraz Renata Grochal („Newsweek”) prezentują je w całości. Nalot na panią Joannę z miejsca stał się sprawą polityczną. Donald Tusk zapowiedział, że 1 października — czyli zaledwie 2 tygodnie przed planowanymi wyborami — zorganizuje „marsz miliona serc”. Z jednej strony Tusk rozumie, że historia Joanny przemawia do każdego jego potencjalnego wyborcy. Z drugiej — i tak po sukcesie marszu 4 czerwca myślał o zorganizowaniu kolejnej wielkiej manifestacji. Doskonale zna Kaczyńskiego i wie, że w ostatnich dniach przed głosowaniem prezes może sięgnąć po triki wymierzone w opozycję. Wielki marsz ma być straszakiem, powstrzymującym Kaczyńskiego przed nadmierną brawurą. W tym wydaniu słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Renata Grochal oraz Andrzej Stankiewicz pokazują też, jak swymi działaniami Zbigniew Ziobro wpakował za kratki nacjonalistę Marikę, a teraz próbuje z tego wybrnąć, uwalniając ją i podwożąc do domu. Opisują także kulisy najnowszych politycznych transferów, w tym start syna prezesa NIK Mariana Banasia do Sejmu z list Konfederacji. Przy okazji ujawniają, że Banaś senior wcale nie jest wobec władzy tak krytyczny, jak mogłoby się wydawać. Panie Marianie, bo pamiętliwi jesteśmy. To co z tymi zapowiadanymi raportami — o patologiach w TVP, o sukcesach Polskiego Ładu, o złodziejstwie w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju? Już dotarły na biurko prezesa na Nowogrodzkiej?