Kaczyński rozwścieczył rolników. Trzaskowski czarnym koniem wyborów. Schody Sasina gwarancją kariery #OnetAudio

Stan Wyjątkowy - Podcast autorstwa Onet - Soboty

Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. Coś pęka, coś się kończy. Na naszych oczach kruszy się twardy dotąd sojusz między PiS a rolnikami, który pozwalał Jarosławowi Kaczyńskiemu wygrywać wszystkie wybory od niemal dekady. Właśnie świadoma decyzja prezesa PiS sprzed lat o przekształceniu PiS w partię rolniczą i wiejską miała kluczowe polityczne znaczenie. Pozwoliła Kaczyńskiemu nie tylko zdobyć władzę, ale i przeprowadzić masę kontrowersyjnych zmian, polegających głównie na przejmowaniu kontroli nad wszystkimi możliwymi instytucjami i ich pieniędzmi, po to by zaprząc je do umacniania władzy PiS. Akurat dla rolników i mieszkańców wsi pazerność PiS na prokuraturę, sądy, media, samorządy, spółki nie robiła latami wrażenia. Nie przeszkadzał im nepotyzm i dojenie państwa. Wręcz przeciwnie. W środowisku, w którym ważne są więzi rodzinne i klanowe, skuteczność i finansowy spryt, Kaczyński uważany był latami za Politycznego Guru, Nieomylnego Wizjonera i Wielkiego Sternika. Dziś w ludzi prezesa rolnicy rzucają jajkami, wykrzykując najbardziej pierwotne antykaczyńskie hasło „sp***aj dziadu”, dorzucając biblijnych „judaszy”, oraz kosmopolitycznych „złodziei”. Ten nagły zwrot to konsekwencja błędów popełnionych przez władzę po wybuchu wojny w Ukrainie. Tak się składa, że Ukraina to jeden z największych na świecie producentów zbóż. Rząd PiS chcąc pomóc Ukraińcom, zgodził się na eksport ich zboża przez Polskę. Polscy rolnicy obawiali się, że część ukraińskiego zboża pozostanie w naszym kraju, obniżając ceny skupu — politycy PiS przekonywali jednak, że tak się nie stanie. No i się stało. Dlatego rolnicy wykrzykują antypisowskie hasła i rzucają jajkami w ludzi prezesa. Ta sytuacja może mieć gigantyczne polityczne reperkusje — PiS wygrywa wybory tylko wtedy, gdy zdecydowanie zwycięża na wsi. A w tej chwili Kaczyński nie ma dobrego pomysłu, jak pomóc polskim rolnikom, którzy nie są w stanie sprzedać swego zboża. Kampania wyborcza staje się nieprzewidywalna dla PiS także dlatego, że możliwa jest nagła zmiana po stronie opozycji — spekuluje się, że na ostatniej prostej Donald Tusk mógłby wysunąć Rafała Trzaskowskiego jako kandydata opozycji na premiera. Widać wyraźnie, że windując notowania Koalicji Obywatelskiej pod 30 proc., Tusk sięgnął szklanego sufitu — raczej wiele więcej nie wywalczy, zohydzany każdego dnia przez TVP. Trzaskowski też dostaje ciosy od telewizji pisowskiej, ale jednocześnie ma w porównaniu z Tuskiem kilka zalet. Przede wszystkim — jest młodszy i dotąd nie rządził, co daje mu większe szanse na zdobycie nowych wyborców. W tym wydaniu słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” jego twórcy, dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil Dziubka pochylają się także nad sensacyjnym sondażem dowodzącym, że jedna lista wyborcza opozycji miałaby wgnieść w ziemię PiS. Może to możliwe. Na razie jednak to ów sondaż służy Tuskowi do tego, by wgniatać w ziemię Szymona Hołownię i Władysława Kosiniaka-Kamysza, którzy nie chcą iść na wybory z Platformą. Stankiewicz i Dziubka zajmują się także Puszczą Karpacką, w której kontrolowane przez ziobrystów Lasy Państwowe rżną drzewa na potęgę, twierdząc jednocześnie, że takiej puszczy nie ma. Jednocześnie dziennikarze Onetu odpowiadają na wezwanie byłego rzecznika PiS, by powiedzieć, za co młodzież nienawidzi PiS. Wreszcie przyglądają się karierze budowlanego sponsora Jacka Sasina. Biznesmen, który pożyczał wicepremierowi kasę na drewniane schody w jego willi, właśnie szturmem przejmuje Polski Komitet Olimpijski, który sponsorują spółki podlegające Sasinowi. Dla wszystkich marzących o karierze w spółkach skarbu i organizacjach sportowych Stankiewicz i Dziubka mają podniecającą plotkę. Podobno Sasin buduje nowy dom na Podlasiu. A nuż potrzebuje na schody?