Kamiński i Wąsik w więzieniu. Prezydent pociesza niewiasty. Bodnar idzie na wojnę z prokuraturą #OnetAudio
Stan Wyjątkowy - Podcast autorstwa Onet - Soboty
Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. Epopeja karno-polityczna byłych nadzorców CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika skończyła się dla nich wyjątkowo boleśnie — wylądowali za kratkami. I to rozdzieleni, na dwóch krańcach województwa mazowieckiego — Kamiński siedzi w Radomiu, a Wąsik pod Ostrołęką. Prawie trzy doby panowie kombinowali, jak by tu uniknąć odsiadki, ale się nie udało. I to mimo że schronienia udzielił im sam prezydent RP w swoim pałacu. Wraża policja, nadzorowana przez rząd Tuska, okazała się sprytniejsza i gdy tylko Andrzej Duda na chwilę wyjechał na spotkanie z białoruskimi opozycjonistami do Belwederu, policjanci weszli do Pałacu Prezydenckiego i zatrzymali byłych ministrów. Od razu do akcji wkroczyły żony polityków, które żaliły się na swój los, atakowały rząd i prosiły prezydenta o ułaskawienie głodujących w więzieniach mężów. I Andrzej Duda — po spotkaniu z Barbarą Kamińską i Romualdą Wąsik — zdecydował się na woltę. Mimo że latami twierdził, że prawidłowo ich ułaskawił już po nieprawomocnym wyroku w 2015 r. i ponownie ułaskawiać nie ma zamiaru — to uległ, wykorzystując jako alibi niewieście łzy. Tylko że Duda — inaczej niż w 2015 r. — nie sięgnął po prosty akt łaski, zapisy w Konstytucji. W takiej sytuacji wystarczyłby jeden podpis prezydenta i skazani wyszliby na wolność. Duda rozpoczął znacznie dłuższą, trwającą tygodniami, procedurę ułaskawienia w oparciu o prawo karne. W tym trybie swoje opinie muszą przygotować sądy dwóch instancji, które wydawały wyroki, a także prokurator generalny Adam Bodnar. Co prawda prezydent zaapelował do Bodnara, by natychmiast udzielił skazańcom przerwy w karze, ale Bodnar się nie zamierza spieszyć. A to znaczy, że Wąsik z Kamińskim mogą posiedzieć nawet do wiosny. Twórczynie „Stanu Wyjątkowego” Renata Grochal i Dominika Długosz zastanawiają się, dlaczego Duda, który wszak wierzy w niewinność swoich byłych partyjnych kolegów, przerzuca piłkę na boisko rządu? Czyżby próbował wciągnąć rząd w wojnę o Wąsika i Kamińskiego? Czyżby chciał pokazać, że oto mamy pierwszych więźniów politycznych strasznej dyktatury Tuska? Nie ma wątpliwości, że prezydent i premier są na wojennej ścieżce. A najostrzej walczą właśnie o sądy i prokuraturę. Bo w sądach wpływowi są wciąż nominaci PiS, wstawieni tam przez Dudę — stąd batalia prawna o odsiadkę Kamińskiego i Wąsika, w której zapadały wzajemnie sprzeczne orzeczenia między starymi sędziami oraz neosędziami, powołanymi za rządów PiS. Po zapakowaniu obu ministrów za kratki prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie, dopatrując się w akcji policji w Pałacu Prezydenckim złamania prawa. Reakcja rządu była błyskawiczna — Bodnar jako nadzorca prokuratury ogłosił, że pozbywa się pochodzącego z nadania PiS prokuratora krajowego Dariusza Barskiego. Bodnar twierdzi, że Barski został przez Zbigniewa Ziobrę nieprawidłowo obsadzony na tym stanowisku, a zatem — że zajmował je nielegalnie. Barski wspierany przez prezydenta ani myśli ustąpić. A zatem polityczna wojna objęła właśnie cały wymiar sprawiedliwości. Zapraszamy na „Stan Wyjątkowy”!