Tusk poniża Dudę. Kamiński robi szpiega z Sikorskiego. Kaczyński uważa, że Unia robi z nas zwierzęta #OnetAudio

Stan Wyjątkowy - Podcast autorstwa Onet - Soboty

[AUTOPROMOCJA] Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu  Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy Mówiąc szczerze, aż nam się trochę Andrzeja Dudy zrobiło szkoda. Wreszcie, po wielu dniach efektownego lekceważenia prezydenta, premier odwiedził Pałac Prezydencki. Tyle że skończyło się to upokorzeniem prezydenta na jako własnym podwórku. Dla jasności — Donald Tusk wcale nie zamierzał spotykać się z Andrzejem Dudą, tylko zawitał na ceremonię wymiany ministrów, którą przeprowadza prezydent. Jednak spragniony kontaktów z premierem Duda wymusił godzinne spotkanie z cztery oczęta, na którym panowie szczerze sobie wygarnęli. Przyłożyliśmy ucho tu i ówdzie i wiemy, że prezydent i premier nie dogadali się w żadnej kwestii. Za to jasno zapowiedzieli sobie nawzajem, że będą ze sobą walczyć — o obsadę stanowisk w instytucjach unijnych, o nominacje ambasadorskie, o zmiany w sądownictwie. Po spotkaniu Duda wymienił Tuskowi ministrów, ale — wbrew sugestiom swego otoczenia — nie skrytykował rządu ani premiera. Tusk za to nie miał litości — zabrał głos po prezydencie i po prostu go zbeształ. Tak się składa, że silna delegacja „Stanu Wyjątkowego” była na spotkaniu z Andrzejem Dudą tuż po tej połajance. Zapytaliśmy więc prezydenta, jak się z tym czuje. Mieliśmy zresztą kilka innych, równie intrygujących pytań. Staraliśmy się choćby ustalić, kogo na myśli ma były koordynator specsłużb i klient więzienia w Radomiu Mariusz Kamiński, gdy ogłasza światu, że jeden z ministrów rządu Tuska ma szemrane kontakty z Rosją. Z uników prezydenta wnosimy, że chodzić ma o szefa MSZ Radka Sikorskiego. Mówiąc poważnie — to dość groteskowa figura, że były szef służb sugeruje w Internecie, że obecny minister to ruski agent. A prezydent, który powierzył mu rządową tekę, nie zaprzecza. Rozumiemy, że liderzy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim mają wieloletnie, zajadłe porachunki z Sikorskim, który ich zdradził, dołączając do Platformy. Tyle że — prezesie, prezydencie, koordynatorze — albo macie dowody, albo milczcie. Swoją drogą, pisowcy do niedawna święcie wierzyli, że Sikorski był agentem Jej Królewskiej Mości tak jak Bond. Teraz wierzą, że jest bardziej Stirlitzem. Ale nie takie wolty w PiS widzieliśmy. Wszak kiedyś Jarosław Kaczyński wierzył, że Unia zrobi z nas pełnoprawnych Europejczyków. A teraz uważa, że przez Brukselę stajemy się zwierzętami.