Ziobro negocjuje z Kaczyńskim za pomocą prokuratury. Kamiński i Wąsik mogą pójść do więzienia #OnetAudio
Stan Wyjątkowy - Podcast autorstwa Onet - Soboty
Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil Dziubka z dużym zadowoleniem przyjęli sygnały świadczące o przyspieszeniu negocjacji koalicyjnych wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Decyzja prokuratora generalnego i lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry o odpaleniu śledztwa w sprawie łamania tajemnicy państwowej przez ministra Michała Dworczyka (PiS) — zausznika premiera, zaciekłego wroga ziobrystów — wskazuje na to, że negocjacje te są owocne i niechybnie zmierzają do pozytywnego finału. Dawny nielegalny kolekcjoner materiałów wybuchowych Dworczyk jako szef Kancelarii Premiera był konkurentem szefa MON Mariusza Błaszczaka. Przez prywatną skrzynkę Dworczyka, założoną na darmowym serwerze, przepływała masa wojskowych dokumentów. Podejrzana jest zwłaszcza korespondencja Dworczyka z jego „doradcą ds. obronności” pułkownikiem Krzysztofem Gajem, który chełpi się pokątnym kopiowaniem tajemnych dokumentów, w tym analiz NATO. Pan Zbyszek gra wysoko. Wszak to także subtelne zwrócenie uwagi, że kluczowy doradca Dworczyka — od lat specjalizującego się we Wschodzie — jest mocno antyukraiński i prorosyjski, popierał m.in. zajęcie Krymu przez Putina. My się subtelnościom pana Zbyszka nie dziwimy. Czas leci, wybory za pasem, a jego partyjka wciąż żyje w niepewności. Nie wiadomo na jakich warunkach Kaczyński weźmie Solidarną Polskę na listy. Ba, wypuszcza swego czołowego psa obronnego wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, by trochę powarczał, że PiS nie potrzebuje ziobrystów. Śledztwo w sprawie Dworczyka to przypomnienie, że prokuratura od lat przygląda się prominentnym politykom PiS i biznesmenom z kręgu władzy. Mogą się one skończyć różnie, by nie rzec — ich finał wprost zależy od pomyślności rokowań koalicyjnych. W tym wydaniu „Stanu Wyjątkowego” redaktorzy Dziuba i Stankiewicz ujawniają także kulisy wojny w Trybunale Konstytucyjnym. Wygląda na to, że przy wsparciu szefa PiS kierowniczka TK Julia Przyłębska obroniła swój stołek — prośbą, groźbą i politycznym przekupstwem. Ale jest mało prawdopodobne, że skłócony Trybunał — zgodnie z zaleceniem Kaczyńskiego — zatwierdzi kompromis z Brukselą w sprawie zmian w sądownictwie, tak by przed wyborami dotarły do Polski pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Jest jeszcze jeden kłopot. Kierowniczka TK Julia Przyłębska zajęta zaciekłą obroną swego stołka — z którym wiążą się takie przywileje jak biesiady z Kaczyńskim, auto z kierowcą, ochrona, apartament i wyszynk na koszt państwa — przez 6 lat zapomniała wydać ważne dla PiS orzeczenie. Miała ochronić szefów MSWiA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika przed odsiadką, na którą zostali skazani za przekroczenie uprawnień podczas korupcyjnego polowania na szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. Wobec nieróbstwa Przyłębskiej szefami MSWiA postanowiła się zająć Izba Karna Sądu Najwyższego. A to im nie wróży najlepiej.