Czego Donald Trump nauczy Cię o prawdziwym życiu i sukcesie

Zen Jaskiniowca – zrozumieć i wcielić - Podcast autorstwa Zen Jaskiniowca – zrozumieć i wcielić

Wszystko wskazuje na to, że Donald Trump zostanie zimą prezydentem USA. Ale nawet jeżeli nie zostanie - fakt pozostaje faktem: Trump urywa rzeczywistości dupę już od ponad 40 lat. Lubisz, nie lubisz, zgadzasz się z nim lub nie ale prawda jest taka - w tym co robi jest metoda i metoda ta działa. W tym wpisie zajmiemy się tej metody analizowaniem. Najpierw przenosimy się aż do Nowego Jorku. To dobra wiadomość. Zła wiadomość jest taka, że jest rok 1964, w dodatku jest listopad, w dodatku jesteśmy na moście, więc jest zimno, wieje i odmarzają nam tyłki. Ale to nic - dzieją się dwie ważne rzeczy: most na którym jesteśmy to Verrazano Narrows Bridge i właśnie go otwierają. Razem z nami - 5000 obserwatorów. Ale nas interesuje jedynie dwóch: 85-letni Othmar Ammann, czyli główny architekt mostu i (wciąż) żywa legenda oraz przyszła leganda czyli 18-letni Donald Trump, syn milionera z branży budowlanej. A oto dlaczego interesuje nas ta scena: Ammann, facet który całe życie poświęcił budowaniu mostów głównie dla Nowego Jorku, nie zostaje przez notabli ani uhonorowany ani nawet wspomniany. Jest pominięty. Jeden z pięciu tysięcy. Co wiele lat później Donald wspomina tak: I właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że jeśli pozwolisz na to by ludzie traktowali Cię tak jak chcą, zrobią z Ciebie głupka. A ja nie będę niczyim frajerem. Jak pomyślał, tak zrobił. Wątek zwycięzców i frajerów będzie przewijał się przez całe życie Trumpa, co sobie zresztą prześledzimy. Bo widzisz, Donald Trump jest w panteonie największych nauczycieli XX i XXI wieku! Na równi z Gandhim, Churchillem czy Matką Teresą. A czego naucza nas Wielki Donald? A naucza nas jak REALNIE działa świat i co ten realny świat nagradza. Powtarzam - prawdziwy świat a nie ten życzeniowy. I bez wątpienia NIE będzie to opowieść o skromności, wrażliwości i miłości do bliźniego. Skoro nie mówimy o skromności, wrażliwości i miłości do bliźniego to o czym mówimy? Mówimy o: bezwstydnej megalomanii radosnym sadyzmie i zuchwałej nonszalancji Z tych 3 składników upieczony jest sukces Trumpa. Marzy Ci się coś wielkiego i ociekającego złotem? To bierz przykład. A że akurat nie tego uczyli Cię w domu czy na studiach... Cóż, nie moja wina, nie ja układałem zasady tej GRY. Trump pojawia się z podręcznikach psychologii i psychiatrii amerykańskiej pod hasłami 'narcyzm' i 'narcystyczne zaburzenie osobowości', co jest niedopowiedzeniem biblijnych rozmiarów. Trump nie jest narcystyczny! Przy Donaldzie, sam czystej krwi narcyzm poczułby się jak niedorozwój. Chociaż oczywiście - tu mała wskazówka - Donald tego tak nie widzi: Postrzegam siebie jako bardzo uczciwego faceta w bardzo skorumpowanym świecie. I uważam się za bardzo miłą osobę. Ludzie, którzy mnie znają, lubią mnie. (...) Bardzo trudno zaatakować mnie w oparciu o wygląd, bo jestem bardzo przystojny. Moje palce są długie i piękne, podobnie zresztą jak inne części mojego ciała, co jest bardzo dobrze udokumentowane. Jeśli razi Cię taka megalomania zobaczmy co mają w tym temacie do powiedzenia inni ludzie sukcesu (ci, którzy nie udają skromnych): Gene Simmons: Życie jest zbyt krótkie by nie mieć o sobie przesadnie dobrego zdania Sir Winston Churchill: Jeśli nie wierzysz, zawieś swój sceptycyzm. Profesor Peter Freed z kliniki psychiatrii Columbia University mówi nam, że nie musimy już więcej postrzegać narcyzmu jako choroby i że może to być cholernie skuteczna strategia ewolucyjna. W dodatku zadatki na narcyza ma każdy z nas (o czym trąbię już długo w ramach np. Ciemnej Strony). Jednym z fundamentów psychoanalizy Adlera jest założenie kompensowania sobie wrodzonego poczucia niższości manią wielkości i osiągnięć. Mówiłem o tym w moim najnowszym produkcie cieszącym się ogromną popularnością, czyli w  Bezwstydzie, który idealnie wpasowuje się w tematykę tego posta - wy...